Święty Maksymilian Maria Kolbe
Etereoplan i inne aparaty
I. Etereoplan
Zagadnienie. Słysząc na wykładach fizyki na Uniwersytecie Gregoriańskim
- 4 lub 5 lat temu - od Czcigodnego Ojca Cesare Gorattiego, że przy
wystrzale, np. z armaty, istnieje pewna granica zasięgu, której, biorąc
pod uwagę siłę wybuchu, pocisk nie przekracza - przyszło mi na myśl,
czy ta granica jest bezwzględnie pewna i czy można by ją w jakiś sposób
przekroczyć. Pomyślałem, że gdyby ten pocisk - znajdując się już na
granicy zasięgu, wybuchł - i gdyby potem jego odprysk, który już
przekroczył tę granicę, ponownie wybuchł - można by mnożąc te wybuchy
doprowadzić ostatnią część (człon) pocisku daleko poza określoną
granicę. Pomocną mi była w tym rozumowaniu obserwacja sztucznych ogni.
Wszystko to jest oczywiste.
Ale pomyślałem, że
gdyby ta ostatnia część była jakimś aparatem, który by jednak w
poprzednich wybuchach utracił stosunkowo mało materii [i mknął] z
wielką prędkością, to mnożąc wybuchy i abstrahując od ośrodka a
opierając się jedynie na prawie równości siły - akcji i reakcji - można
by tracąc jedną, zyskać na drugiej.
I tak
pomyślałem o możliwości [skonstruowania] etereoplanu, to jest aparatu
służącego do dotarcia poza naszą ziemię, np. do księżyca i do innych
planet a może nawet do dalekich gwiazd, przyjmując za możliwy
nadzwyczajny wzrost szybkości, gdy zmniejsza się siła przyciągania
ziemskiego, i posługując się jeszcze coraz bardziej przyciąganiem
[planet].
Biorąc pod uwagę zagadnienie takiej
nadzwyczajnej wycieczki wysuwają się spontanicznie dwa rodzaje
trudności, dotyczące samego aparatu i człowieka, który w nim podróżuje.
Drugi rodzaj [trudności] związany jest w wielkiej części z biologią. Z
tych [trudności] najważniejsze byłyby trzy. Jedna dotyczy przyciągania
ciał - i co się z tym wiąże - nienormalnego stanu przy różnych
położeniach wśród gwiazd, to zagadnienie nie wydaje się być
niepokonalne, biorąc pod uwagę fakt, że również i na ziemi znajdujemy
się w różnych położeniach - a potem wykazałaby to praktyka.
Druga i trzecia związane byłyby z brakiem powietrza i jego ciśnienia.
Trzeba by zaradzić pierwszej [trudności] zabierając ze sobą powietrze
skroplone lub tlen, względnie oczyszczając powietrze w aparacie przy
pomocy roślin, względnie w jakiś inny sposób. Ciśnienie pozostałoby
niezmienione, zakładając, że aparat będąc zamknięty hermetycznie,
zabiera ze sobą powietrze o żądanym ciśnieniu. W związku z brakiem
ciśnienia zewnętrznego można by zapobiec rozerwaniu całego aparatu,
stosując silny pancerz - być może stalowy. Inne trudności związane z
brakiem światła, ciepła i żywności nie należą do poważnych (istotnych),
biorąc pod uwagę łatwość zabrania ze sobą [źródeł] elektryczności i
innych potrzebnych rzeczy. Tak przedstawiają się zasadnicze trudności
dotyczące podróżującego człowieka. Ale przecież aparat, automatycznie
nastawiony, mógłby w ciągu pierwszych prób przebiegać drogi wyznaczone
i powrócić [na ziemię] bez człowieka [bez obsługi ludzkiej], a będąc
wyposażony w aparaty fotograficzne, fonograficzne i termograficzne itd.
- doskonale mógłby zdać relację z podróży.
Trudność [najważniejsza], którą by trzeba rozwiązać - to trudność
związana z ruchem, tzn. z przesuwaniem się aparatu w próżni lub prawie
że w próżni (przynajmniej w odniesieniu do powietrza).
Wszystkie bowiem maszyny wymagają jakiegoś punktu oparcia: koło
obracając się nie poruszy wozu, jeżeli nie opiera się (nie trze) o
ziemię, śruba nie poruszy okrętu, śmigło samolotu, jeżeli nie znajdują
się one w wodzie czy powietrzu. W naszym wypadku brak właśnie tego
punktu oparcia (ośrodka) i stąd wypływa, wydaje mi się, zasadnicza
trudność [4] związana z etereoplanem. Dlatego zdaje się trzeba zmienić
zasadę ruchu, albo raczej trzeba uciec się do zasady ogólniejszej i
zastosować ją odmiennie, pomijając tłoki, koła, śruby, śmigła.
Najogólniejszą zasadą dotyczącą siły jest zasada akcji i reakcji,
równych co do wielkości, ale przeciwnie skierowanych. Pomijając akcję,
należałoby wykorzystać reakcję.
(+) F1 = (-) F2
m1 g1 = m2 g2
m1 s1 = m2 s2
Równanie zawiera 2 wielkości: tj. masę i przyspieszenie (albo prędkość
i drogę). Iloczyny tych wielkości są równe po obu stronach równania,
ale czynniki mogą się zmieniać, dlatego należałoby zużytkować część, w
której masa odpowiada masie aparatu z przyspieszeniem nadanym siłą
wybuchu, a potem zgubić najmniejszą masę z ogromną prędkością.
M g = m g
Taka byłaby zasada. Aby uzyskać łatwiej wielką siłę [w czasie] wybuchu
- można by skonstruować komorę wybuchu [spalania] w ten sposób, by
dopiero z uzyskaniem odpowiedniego ciśnienia - samoczynnie i
automatycznie nastąpiło otwarcie.
Konkretnie: [rys. 1-5].
Inna trudność mogłaby wyniknąć z powodu istnienia meteorów (ciał)
pędzących w kosmosie. Aby uniknąć zderzeń choć w części, należałoby się
posługiwać kompasem i prawem przyciągania czyli ciężarem, które mogłyby
automatycznie kierować aparatem. Takie widzę zasadnicze trudności,
odnoszące się do aparatu i do podróżującego człowieka. Wydaje mi się,
że trudność zasadnicza, dotycząca poruszania się aparatu, jest
wystarczająco rozwiązana. Najpierw można by przecież wysłać sam aparat
- zaopatrzony w odpowiednie urządzenia, określając na podstawie
dokładnych obliczeń wpierw drogę krótką - który by mógł powrócić [na
ziemię]. Po powrocie należałoby przestudiować różnicę zaistniałą
pomiędzy przewidzianym a rzeczywistym zachowaniem się [aparatu] i po
wyeliminowaniu niedociągnięć należałoby wysłać go na odległość większą
i ponownie przeanalizować wyniki. Gdy już aparat okaże się bezpieczny,
a zwierzęta w nim umieszczone do odbycia pierwszych podróży zniosą je
dobrze, wówczas będzie można bez niebezpieczeństwa dla życia
zaryzykować podróż. Zagadnienie to wymaga jednak wielu, wielu
doświadczeń, badań nad nimi i - pieniędzy.
II
Tę samą zasadę precyzji, tzn. środka, wydaje się, że można by z
korzyścią zastosować do naszych samolotów, zwiększając w ten sposób
bardzo znacznie ich prędkość, jak również do maszyn; po wyeliminowaniu
tłoków (silnika tłokowego) można by zastosować tę zasadę np.: [rys. 6].
Podobnie w samochodach i w maszynach posiadających
koła, gdyż w pierwszy sposób, jak np. w etereoplanie i aeroplanie napęd
być może nie byłby dokonywany przez siłę gwałtowną.
Etereoplan
[Etereoplan], czyli aparat do poruszania się w eterze, tzn. do planet a
nawet do dalekich gwiazd. Pomijając trudności biologiczne podróżnych,
które jednak nie wydają się być niepokonalne, wydaje mi się, że również
trudności napędowe (zasadnicze) dadzą się rozwiązać. Wprawdzie, by
poruszać się poza ziemią, wodą i powietrzem nie można posługiwać się
ani kołami, ani śrubą czy śmigłem, które wymagają bezwzględnie ośrodka
oparcia. Trzeba by więc uciec się do jakiejś innej zasady, albo raczej
do innego zastosowania ogólnego prawa [odnoszącego się do] siły, tzn.
[do prawa, które głosi] że akcja i reakcja są sobie równe co do
wielkości, ale przeciwnie skierowane. Należałoby wykorzystać reakcję
pomijając akcję. Takie zastosowanie pozwoliłoby na poruszanie się
również bez ośrodków oparcia (stawiających opór), np. bolesny wstrząs,
którego doznaje niedoświadczony myśliwy lub żołnierz w momencie
wystrzału, jest reakcją wywołaną przez akcję wyrzucenia kuli. Akcja
(nie wykorzystana zagubiona w odniesieniu do ruchu wstecznego strzelby)
i reakcja strzelby czy armaty, dokonywują się bez względu na otaczający
ośrodek, a raczej w jego nieobecności są większe. Wydaje się, że do
tego nadawałaby się dobrze [...] [5]
Czy możliwy jest ruch nie kończący się perpetuum mobile rozumiany w następujący sposób:
1) zakłada się istnienie źródeł sił,
2) zakłada się możliwość nieograniczonego ich trwania (trwające nieokreślenie długo),
3) zakłada się różną podatność na działanie tych sił różnych ośrodków i
w efekcie różnorodność natężenia, nie pokrywającego się z liniami sił,
tzw. przesuwania się linii sił z ośrodka mniej podatnego do bardziej
podatnego i zrównoważenie się w ośrodkach równych, jednorodnych w
odniesieniu do tej siły i tym samym możliwość ruchu, trwającego
nieokreślenie długo - punktu, podatnego na tego rodzaju siły, które
mogą znajdować się na przemian w polu o mniejszym lub większym
natężeniu i mogą zostać przezwyciężone przez pierwsze, a pokonać drugie
[rys. 7-13] [6].
[O. Maksymilian M-a Kolbe]
Przypisy
[1] Lekcja ostatnich wyrazów zdania niepewna.
[2] Zdanie nie dokończone.
[3]
Św. Maksymilian traktował poważnie swój wynalazek i zamierzał go
opublikować w jednym z włoskich wydawnictw. W związku z tym wywiązała
się korespondencja z redakcją pisma "Scienza per Tutti", skąd 3 XII
1918 wpłynęła następująca odpowiedź na propozycję młodego wynalazcy:
Szanowny Pan Rajmund Dąbrowski
Via S. Teodoro 41 F Rzym
Ze
względu na to, że zazwyczaj unikamy "projektów" ograniczając się do
publikacji "wynalazków" już skonkretyzowanych, zawiadamiamy, że z
naszej strony stawiamy tylko jeden warunek: materiał musi zostać uznany
za godny opublikowania przez naszą Komisję techniczną. Zazwyczaj
współpracownicy naszej rubryki "Aparaty i wynalazki" zadawalają się
bezpłatnym ogłoszeniem drukiem ich odkrycia. Jeżeli Pan życzy sobie
opublikować pewne rzeczy na specjalnych warunkach, prosimy o ich
podanie, a chętnie je rozpatrzymy.
Czekając na odpowiedź, przesyłamy wyrazy uszanowania
Scienza per Tutti
[4] W oryginale wyraz podkreślony dwukrotnie.
[5] Zdanie nie dokończone.
[6]
W tekście znajduje się 13 rysunków, które ze względu na swój szkicowy
charakter nadawałyby się do reprodukcji dopiero po uprzednim
przerysowaniu.
x. Zbigniew Bartosiewicz AD 2010
Proboszcz Parafii Rzymsko Katolickiej
pw. Matki Bożej Bolesnej
w Strudze

Niech Będzie Pochwalony Jezus Chrystus!
Wersja 3.0 oddana 15 listopada 2007 roku